czwartek, 8 grudnia 2011

a ogłoszenie spersonalizowane jak, nie przymierzając, ten wpis

Wujek Gmail vel Google znów wybrał specjalnie dla mnie jedno ogłoszenie ze swoich przebogatych zbiorów.
Z garnkami dał już spokój.
Ale widać, że nadal czyta bexywpisy uważnie i od razu analitycznie.
Zaprasza teraz do mieszczącego się gdzieś w bexymieście (uprasza się nie mylić z bexylasem) przedszkola dwujęzycznego, angielsko-włoskiego.
Oczywiście, nie mnie, tylko moje dzieci, wnuki, może nawet prawnuki.
Które, pozwolę sobie na bardzo osobistą uwagę, nie narodziły się jeszcze.
I jeśli kiedykolwiek przyjdą na świat, to raczej, że się tak wyrażę, nie na mój.
Chociaż kto wie.
Ja nie wiem, więc tym bardziej dość już na powyższy temat.
Co zaś do dwujęzyczności...
Jak dobrze policzyć, wręcz trój-?
Mila rzecz na pewno i pożyteczna, ale trochę taka, powiedziałabym, ograniczająca.
Dzieci niektóre oczywiście, nie wszystkie spokojnie nauczą się jeszcze nie tylu języków. I nie tych/takich.
Ale naprawdę nie muszą zaczynać w kołysce.
No, chyba że akurat mogą.

6 komentarzy:

  1. St. Dreptak8.12.2011, 10:28

    Wielokrotnie byłem świadkiem licytacji mamusiek, które wyliczały czym uszczęśliwiają swoje pociechy - basen, gimnastyka, angielski, pokazy mody, konkursy, castingi... Co tam Wujek G! Gorsza plaga to rodzice!
    A na wywiadówce pada pytanie - dlaczego moje dziecko ma tylko czwórkę z w-f?
    - Bo nie ćwiczy.
    - Ale on chodzi na karate, piłkę, tenis, basen!
    - I mówi, że jest zmęczony, proszę pana.

    OdpowiedzUsuń
  2. a na przyjęciach rodzinnych, albo gdy Św.Mikołaj z paczką przyjdzie, zmusza się takiego trzylatka - no zaśpiewaj synku te piosenkę po angielsku ....
    Moja znajoma ma zajęcia z dzieciaczkami,ale jest poznawanie słów w zabawie, i jeśli rodzice są tylko jednojęzyczni, to pozostanie to tylko zabawą .

    OdpowiedzUsuń
  3. St. Dreptak8.12.2011, 13:41

    Cóż, dziwne bywają teorie i metody - można podobno dzieciakom uatrakcyjnić naukę. W ramach uatrakcyjniania w nauce czytania pomocne są rebusy. I tak dzieciak ma się "uczyć" czytania posługując się zagadkowymi obrazkami, które pierwszy raz na oczy widzi. Niech żyje metoda nauki "nieznane przez nieznane"!
    Recytacje w obcym języku są niczym innym niż bełkot dla uradowania dorosłych, chyba że język ten w naturalny sposób nie jest dla dziecka obcym.

    OdpowiedzUsuń
  4. St. Dreptak8.12.2011, 14:45

    Oj, dosyć niegramatycznie się wypowiadam - proszę o wybaczenie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uatrakcyjnienia mogą być mądre albo inne - nie tylko nauki dla dzieci, ale też np. spektakli teatralnych :)
    Przed podstawówką byłem przez pół roku uczony angielskiego - pamiętam z tego jedynie śmieszny sposób, w jaki nauczyciel naśladował gwizdanie kosa :))

    OdpowiedzUsuń