Pierwszą wersję dzisiejszego wpisu przygotowałam wczoraj.
Zacytowałam kilka zdań z książki Małgorzaty Baranowskiej To jest wasze życie. Być sobą w chorobie przewlekłej:
nie zgadzając się z nimi, dawałam temu wyraz.
I fragment z Księgi Koheleta.
Inny niż ten niżej.
Małgorzata Baranowska zmarła wczoraj.
Wiadomość, kilkuzdaniową notkę, która później została uzupełniona, przeczytałam parę minut po tym,
jak umieszczono ją na jednym z portali.
Nie napisano po długiej chorobie. Nie napisano po długich i ciężkich cierpieniach.
Może byłoby to zwyczajnie niestosowne. Niedelikatne. Niewłaściwe. Nieodpowiednie.
Varsavianistka i pisarka.
Jej książkę o poezji Szymborskiej, przetłumaczoną na angielski, rozdawano podczas uroczystości wręczenia
polskiej poetce Nagrody Nobla.
Nie wspomniano o Pamiętniku mistycznym, nie wymieniono wznowionego niedawno przez Czarne Waszego życia, opublikowanego w serii Przez rzekę.
Jak to powiada Kohelet?
Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu,
jaki zadaje sobie pod słońcem?
Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,
a ziemia trwa po wszystkie czasy.
Słońce wschodzi i zachodzi,
i na miejsce swoje spieszy z powrotem,
i znowu tam wschodzi.
Ku południowi ciągnąc
i ku północy wracając,
kolistą drogą wieje wiatr
i znowu wraca na drogę swojego krążenia.
Wszystkie rzeki płyną do morza,
a morze wcale nie wzbiera;
do miejsca, do którego rzeki płyną,
zdążają one bezustannie.
Mówienie jest wysiłkiem:
nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami.
Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem.
To, co było, jest tym, co będzie,
a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie:
więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Jeśli jest coś, o czym by się rzekło:
«Patrz, to coś nowego» -
to już to było w czasach,
które były przed nami.
Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli,
ani też o tych, co będą kiedyś żyli,
nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem.
(z Biblii Tysiąclecia)
Nie napisano, nie doinformowano. Nieprawda. Bexo , Ty napisałaś, Ty zauważyłaś, Ty będziesz o Niej pamiętać i z wyjątkową serdecznością mieć w sercu to, co stworzyła. Dzięki Tobie my również spojrzymy na Nią cieplej. Tych TY zapewne jest dużo więcej ,a Jej prace pozostaną na zawsze.
OdpowiedzUsuńa dla mnie już pakują zamówioną książkę, i umyślnym najdalej pojutrze dostarczą.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, i znajomym użyczę .
Ale, Watro, nie mogłam się nie przyznać.
OdpowiedzUsuńŻe jednak się nie zgadzałam.
Jeszcze nie wiem dlaczego.
Na razie czytam jeszcze raz.
Witaj, Be-Lu!
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle - wujaszek G. wyszukuje całą stronę linków związanych z jej odejściem, a wiele więcej na temat jej życia i dorobku. Z tychże linków dowiedziałem się, jaka choroba ją dopadła (długa i ciężka), i w jaki sposób utrudniała jej życie...
Swoją drogą ciekaw jestem tej twojej niezamieszczonej polemiki...
Witaj, Tetryku56!
OdpowiedzUsuńNie jest, ale było - dzisiejszy post to zapis tego stanu.
Było, dopóki wszyscy nie przepisali z "Wyborczej".
Dla odmiany co do joty i z astronomicznymi nawet detalami.
Polemika traktowała o różnicach między dualizmami, spuśćmy litościwie zasłonę.
Do kolejnej dojrzewam, ale nieprędko nastąpi, jeśli w ogóle.
Bo, jak pisałam wyżej, na razie czytam "Wasze życie".
Nie okolicznościowo wcale, tak się złożyło.
A nie jest to lektura łatwa, pod żadnym względem.
I bexa, gdy bardziej sobą, też do najłatwiejszych nie należy...