Wbrew utartej opinii kaczka to nie tylko materiał na pieczeń.
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:%E0%B4%A4%E0%B4%BE%E0%B4%B1%E0%B4%BE%E0%B4%B5%E0%B5%8D.JPG
I could not agree more.
Nie sposób się nie zgodzić.
Co napisawszy, bexa przypomniała sobie, jak to dawno, dawno temu na polecenie-życzenie Starszych wyprawiała się do pobliskiego sklepu po ćwierć kilograma kaczki pieczonej właśnie, koniecznie w plasterkach.
Wyprawi się i dzisiaj, niedługo.
Do innego sklepu.
I chyba po kiełbasę.
Co robić, jak z niej okłady ostatnio najlepsze.
Trudna rada w tej mierze; trzeba wziąć rozbrat z wegetarianizmem i ruszać.
Czego jak czego, ale czekania bexa nie znosi.
Okłady z kiełbasy? Zaprawdę również wegetarianizm widocznie ma wiele wymiarów...
OdpowiedzUsuńi lodówka przydać się może nie tylko na przyprawy :)
OdpowiedzUsuńHmmm... lodówka jeszcze jest dobra do robienia jogurtów :D
OdpowiedzUsuńTetryku, przy 17 przestałam liczyć.
OdpowiedzUsuńMajko, tylko czy ona się zdąży przydać?
No,komu w drogę...
No i weź tu człowieku wyjdź po kiełbasę na cito.
OdpowiedzUsuńKneziu, zechcesz się podzielić przepisem?
Z wszystkich kiełbas najlepsze są LODY, oczywiscie te najmniej kolorowane a kaczuchy najpiękniejsze zywe.
OdpowiedzUsuńhttp://www.ptakiozdobne.pl/9_Kaczki.html
http://www.foto-ptaki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=190&Itemid=223&limit=1&limitstart=1
Kiedyś zasłyszałem dowcip o matematyku i fizyku.
OdpowiedzUsuń- Panie kolego, jestem sobie w stanie wyobrazić przestrzeń ośmiomiowymiarową, ale już np. z dziwięciowymiarową mam problem - mówi fizyk
- A to proste, trzeba sobie tylko wyobrazić przestrzeń n-wymiarową i wtedy już jest łatwo - odpowiada matematyk :D
Co do przepisu na kiełbasy to nie wiem czy to dobry pomysł? :D
Kneziu, myślę, że BeLa prosiła o przepis na jogurt, który też w lodówce można robić :)
OdpowiedzUsuńA, proszę bardzo! cyberjogurt
OdpowiedzUsuńPoza tym, że po zrobieniu trzeba go schować do lodówki, to zamiast na monitor można go postawić na lodówce, z tyłu - tam gdzie grzeje agregat. Niestety nowoczesne lodówki trochę słabo grzeją :D
Kneziu, dziękuję.
OdpowiedzUsuńTeraz dopiero, bo kiełbasa, okazało się, bardzo była dzisiaj daleko.
Ledwo ją dogoniłam.
Majka miała rację - prosiłam o przepis na jogurt.
Gdyby wszystkie prośby tak były spełniane...
A nuż - to mam następną.
Żeby mnie nie szczypać i nie budzić z tego snu.
W którym z lewej, jako wpis wcześniejszy, występuje ciasto z jabłkami.
Ech, gdyby wszystkie prośby tak były spełniane...
ach, gdybym ... , gdybym bliżej była,
OdpowiedzUsuńto i u sąsiadów , po stronie przeciwnej jabłuszek parę bym do placka narwała ...
Widzisz Bexo, to zależy jeszcze, kto te ciasto z jabłuszkami robi ;-) Ja albo bym się zaczytała, albo zagapiła i wyszedłby spalony nieco naleśnik :( Może lepiej ja ci tego naleśnika robić nie będę ;-)
OdpowiedzUsuńDaro, jeśli jednak się zdecydujesz, gwarantuję najwdzięczniejszy odbiór :D.
OdpowiedzUsuńSpalonego obiecuję nie zauważyć.
Oraz nie odwzajemniać się wypiekami własnej roboty.
Co do naleśników, nie muszą być aż z jabłkami.
Nie muszą - i nie mogą; jeszcze nie umiem obsługiwać nowej kuchenki :((.
I nie wychodzą mi nigdy takie, jakie lubię.
I patelnia nie wiem, do kogo powędrowała na przechowanie.
Czekaj, Majko, czekaj, jesień już niedługo; same nam jabłuszka będą do koszyczków wpadać...
Jeszcze o naleśnikach.
OdpowiedzUsuńW pamięci bexy odnalazła się Fizia Pończoszanka.
I to, jak smażyła naleśniki.
I to, co przy tym mówiła.
Tu się będzie piekło naleśniciekło.
Tu się będzie jadło naleśniczadło.