Czyżby już?
Ano, na to wygląda.
Radość wielka.
W kolorach. Czystej bieli. Bieli kamiennej (alabastrowej?). Écru. Mrożonej kawy. Najmodniejszych w tym sezonie. Może w innym.
Taki to las. Ale jednocześnie procesy fotosyntezy trwają i zieleń leśna zieleni się, jak to ona.
Do (znów) następnego odcinka!
Witaj, leśna nimfo! Długo czekaliśmy na powrót do lasu!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mech jest miększy i czystszy, a szyszki sosnowe pachną jak należy ;)
Do !!!!
OdpowiedzUsuńTetryku56, witaj!
OdpowiedzUsuńBest things come to those who wait, twierdziła kiedyś reklama pewnego ketchupu.
Czyli, powiedzmy, kto czeka długo, temu przypada to, co najlepsze.
Czemu mech czystszy Ci się zamarzył i miększy aż wolę nie myśleć.
Chyba jest OK. Tylko uważaj, nie połóż się aby na jakiej szyszce (niechby i najpiękniej pachnącej).
Pyłku kosmiczny, witaj i Ty!
Równie zwięźle co mogę napisać?
O!!!!!!!!
Był las, będzie las...
OdpowiedzUsuńZatem bądź szczęśliwa i radosna w leśnych kolorach , a ponadto ten cudowny zapach lasu!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKneziu. Kneziu. Kneziu.
OdpowiedzUsuńWitaj!
I skoro my, to i on (las) - tym bardziej.
Watro, witaj!