Że gdyby przez zimę bardziej dbała o kondycję...
I tężyznę fizyczną...
Nie pakowała na klatę, ale podhodowała bicepsy chociaż trochę....
Niewieście niby nie przystoi takowych posiadać, ale przydałyby się teraz, co tu dużo mówić...
Gdyby przemogła się wreszcie i zdecydowała skorzystać z usług osobistego asystenta osób niepełnosprawnych...
Gdyby nie ta górka...
Gdyby wózek trochę mniej ważył...
I bexa...
– Można panią popchać?
Odmówić znaczyłoby godniej, to pewne, ale czy rozsądniej?
– A byłby pan skłonny?
– Oczywiście.
Tak, tak, drodzy państwo. To jest właśnie szybka jazda na wózku!
Przepraszamy, wyprzedzamy!
Bardzo nam się śpieszy!
Naprawdę nie możemy wolniej!
Dziękujemy!
Kwiaty we włosach potargał wiatr...
Zaraz, przecież jedziemy pod górkę!
– Chyba pobiję z panem rekord trasy. Jestem zachwycona, rzadko jeżdżę z taką prędkością.
– Bo wie pani, ja teraz jestem na treningu. No to pomyślałem...
– A ten trening to jaki?
– Wytrzymałościowy.
Trzeba było od tego miłego człowieka wziąć nr. telefonu - mógłby np. zrobić trasę na Watrowisko - pogodziłby przyjemne z pożytecznym :D
OdpowiedzUsuńBexo, cudnie przedstawiasz miniaturki z życia :)))
OdpowiedzUsuń:D, :)))
OdpowiedzUsuńTak trzymać!!!! Do maja można osiągnąć bardzo wiele ,a wszyszystko po to, by zaliczyć przepiękne ostańce i zamkowe wzgórza. Wróciłam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj, Powrócona!
OdpowiedzUsuńdziś kolejność moich wpisów odwrócona :)
OdpowiedzUsuńwiosna, wiosna już tuż tuż :)
:)) Hahah. Piękna historia :D
OdpowiedzUsuńDaro, tym piękniejsza, myślę, że nie wymyślona?
OdpowiedzUsuń