czwartek, 26 stycznia 2012

wczorajsza historia, dzisiejsza młodzież

bexa kupiła wczoraj gazetę. Ale nie „Gazetę”.
Jak również nie „Nasz”, chociaż dziennik.
Zaczęła ją czytać od trzeciej strony, bo pierwszą i drugą...
No bo wiozła megatorbę z gigazakupami.
W niej słoik dżemu truskawkowego.
I jak postanowiła przy przejściu dla pieszych wjechać na chodnik przepisowo, chociaż nigdy tego nie robi, 
bo grozi jej to albo upadkiem (czyli wywrotką), albo wypadkiem (czyli potrąceniem przez samochód), 
to, co prawda, jej się nic nie stało, ale torba spadła  na ziemię i sporo rzeczy z niej wypadło, i ta pani, 
która podniosła je wszystkie i na powrót włożyła do torby, a torbę umieściła na kolanach bexy, zebrała też 
rozbity słoik właściwie już po dżemie, a zarazem ciągle z nim.
Więc dlatego od trzeciej strony.
Na czwartej zamieszczono artykuł przedstawiający wyniki badań Uczniowie i studenci wobec marihuany.
Napisany przez dwoje autorów.
Po prawej kolorowe słupki, wykres, kilka liczb, legenda i  mniej więcej dwie trzecie tekstu, po lewej 
pozostała jedna trzecia.
Pozostała, a zarazem pierwsza.
Dziwna kolejność, bexo.
Może i dziwna, ale też dziwnie odpowiadająca strukturze omawianego artykułu.
W którym najpierw przedstawiono wniosek: co wpłynęło na wyniki (akcja zwolenników), jaki miało charakter (zmasowany) i kto odegrał w tym czymś rolę (on).
Że nie pozytywną, widać od razu, po frazeologii.
Wspomniane jest też pierwsze takie badanie, przeprowadzone latem 2010 roku.
Kiedy przeprowadzono drugie?
Nie wiadomo. Można przypuszczać, że niedawno.
Czyżby dzisiaj?
Nieee, wydrukowanie gazety musi przecież potrwać.
Więc wczoraj?
Nie. Kto uważnie i do samego końca przeczyta legendę, dowie się, że na przełomie 2011 i 2012 roku.
Od razu natomiast wiadomo, kto spowodował, że wynik był, jaki był.
Wiadomo od podtytułu i od pierwszego zdania.
Ale w dalszej części artykułu wniosek ten przedstawiony jest po raz trzeci już w innej formie:  
zdaniem ekspertów, ma również wpływ.
Co prawda, na zakończenie artykułu wątpliwości znów znikają.
Dorośli – bo dorośli, okazuje się, też brali udział w badaniu, chociaż chyba zadawano im inne pytanie – krytycznie oceniają politykę państwa, czyli, wskazują działania podejmowane przez grającego pierwsze skrzypce jako przeszkodę (blisko 72%) i twierdzą (83%), że instytucje państwa nie dostarczyły opinii publicznej rzetelnej informacji.
A wspomniany wynik?
Aż 48 procent gimnazjalistów (13 –15-latki) opowiada się za legalizacją tego narkotyku [marihuany].

10 komentarzy:

  1. Media, jeszcze nie tak dawno w rankingu zaufania społecznego wiodły prym . Okazuje się , że powiedzenie : punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia dotyczy wszystkich elementów naszego życia. A tak naprawdę, to gdzieś w głębi duszy chcemy być "użyteczni" i służyć innym , ale skoro żyje się w swiecie pozorów, więc.......

    OdpowiedzUsuń
  2. wczorajsza historia przyniosła stratę : mało istotnych informacji na dwóch stronach gazety, i brak smaku truskawek ,
    Legalne przepisy , lecz wobec ziela, przyniosą dużo większe szkody.

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wiem, a gdyby z tego zioła był specyfik, który by komuś pomógł, to ono jest złe czy dobre? Dobroć zioła nie zależy od przepisu, tylko od jego działania i tego czy to działanie komuś pomoże, chociażby w chorobie. Czy ona pomaga? - to akurat nie zależy od sondaży, tylko od badań. Gdyby tak używanie penicyliny było zależne od sondaży to byłaby legalna czy nie? A środki przeciwbólowe? Co mi po sondażu, gdy na temat wypowiada się ktoś o podobnej wiedzy na ten temat jak moja - brak danych - skąd mam wiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, St.Dreptaku, jak zwykle większość wypowiedzi w moich myślach zostawiłam :), odniosłam tę napisaną tylko do tych 48 % dzieciaków, które wybiórczo informacje przyswajają. Legalne ?, a więc nieszkodliwe, ale nie doczytają, że choć "zioła" mają działanie lecznicze, to również i skutki uboczne, jak wszystko nieodpowiednio stosowane :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego leki trzeba chronić przed dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem inaczej - tłumaczyć, które są baaardzo szkodliwe

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby zapytać dzieciaki o wybór między wolnością a narkotykiem, znacznie większy procent wybrałby wolność. My jednak nie potrafimy im przekazać, że mogą to być wartości przeciwstawne...

    OdpowiedzUsuń
  8. w nicku ( 10:28 AM )zeżarło mi "ajka" - o kurczę, czy to już zaczyna się akcja ACTA ?

    OdpowiedzUsuń
  9. nie,jednak jeszcze nie :)))
    Róbmy wszystko my dorośli, aby dzieciaki uwierzyły, że wolność, to nie tylko internet, i nie "trawka"....

    OdpowiedzUsuń
  10. Wolność to i internet, i trawka, i dużo innych rzeczy, zakazanych i nie zakazanych, przyjemnych i z konsekwencjami, odpowiedzialność i nieodpowiedzialność, rozwaga i szaleństwo - tylko że się samu za to płaci - dobrze jeżeli tylko samemu.

    OdpowiedzUsuń