Otóż, Drodzy Czytelnicy, wygląda na to, że wszystko.
Po swojemu, ale wszystko.
Wczoraj rano zamieściłam wpis o garnkach. Najkrócej rzecz ujmując, o ich przypalaniu i szorowaniu.
Sprawdziłam, czy wszystko z tym wpisem w porządku.
Wyświetlał się normalnie, literówek żadnych nie wypatrzyłam, do rozmieszczenia przez siebie znaków interpunkcyjnych też nie miałam zastrzeżeń – mogłam więc spokojnie zająć się życiem w jego innych
niż cyber przejawach.
I tak zrobiłam.
Ale za jakiś czas zajrzałam do skrzynki gmailowej (związek g-oogle’a i g-maila nie jest ani trochę przypadkowy):
czy aby nie ma w niej jakichś bardzo porannych komentarzy do wspomnianego wpisu.
Nie było.
Jeszcze nie ma, pomyślałam z nadzieją.
I właściwie w tej samej chwili na pasku ogłoszeń w górnej części środkowego panelu strony pocztowej
(przepraszam wszystkich znających się na rzeczy: terminy, którymi się tu posługuję, wymyśliłam
przed chwilą sama) zauważyłam anons, który przyprawił mnie o chichot.
Brzmiał bowiem Czyszczenie Kotłów Przemysłowych.
Może nawet Elektroniczne Czyszczenie Kotłów Przemysłowych?
Jak dokładnie, chciałam sprawdzić wieczorem, pisząc dzisiejszy odcinek, ale tamto ogłoszenie ustąpiło już miejsca innemu, ani trochę niezwiązanemu z szorowaniem garów.
Za to w zgrabnym słupku po prawej stronie, zatytułowanym More about [więcej o] gmail-google ułożył jeden nad –
albo pod – drugim następujące linki (duże litery jego, nie moje):
Garnki
Przepis
Naczynia
Zestawy Garnków
Kuchenne
Patelnie
Naczynia
Naczynia
Taki wniosek wysnuję, może niesłuszny: wujek Google czytał przez cały dzień o tych utensyliach kuchennych i czytał.
Najpierw wpis, potem Wasze, Czytelnicy, komentarze. O spalonych czajnikach też. Może nawet obejrzał młodych ludzi z taką pasją i talentem wygrywających na garnkach. Potem myślał. I wymyślił, że coś doda od siebie.
Coś, co na pewno zainteresuje nas, którzy tak o tych garnkach...
Podobnie podpowiada youtube - nasz młody twierdzi, że Bogowie Internetu wiedza wszystko :D
OdpowiedzUsuńWszystko o wszystkim i wszystkich? Dziękuję bardzo. Napisała bexa, ulegając złudzeniu, że nikt tego nie przeczyta oprócz Bywającychwlesie. Miałam dzisiaj ćwiczyć wstawianie filmów z youtube'a według Twoich instrukcji, St. Dreptaku, ale najpierw muszę się uporać z gotowaniem, bo inaczej co? Wyprawa po garnek?
OdpowiedzUsuńAutorko tego blogu,
OdpowiedzUsuńTylko nie rozpędź się i nagotuj zupy w garze o pojemności Zakładów Przetwórstwa, bo potem to chyba do słoiczków i będzie na całą zimę zupa o jednym smaku :)
A teraz bez śmiechu. Dokładnie trzy lata temu byłam na prezentacji garów, nie metalowe, wyglądem przypominają te czarne, grube żeliwne. Ale tylko wyglądem, bo zrobione inną technologią. Cena była szalona, ale zaszalałam, i teraz nie mam już problemu z szorowaniem gara, najwyżej potrawa w nim się zwęgli, a gar, czy patelnia, wymaga wówczas chwilowego zamoczenia w wodzie, i delikatnego przetarcia gąbką.
Więcej na ich temat dodam, że odkąd je mam, gotowanie stało się prostsze, a smaki potraw łaskoczą podniebienie.
Właśnie dałam do rondla kilka plastrów karkówki, grubych marchwi, cebuli i innych odpowiednich przypraw, przykryłam pokrywą, i bez stania przy kuchni za godzinkę potrawa jest gotowa.
Miłego dnia, i bez druciaków
E tam, ja jednak jestem zwolennikiem stali nierdzewnej :D
OdpowiedzUsuńA ja już mam zwidy. Przeglądałam wczoraj pierwszy numer pisma "slow life & garden" (polskiego, wbrew pozorom, w podtytule "zdrowa żywność dobre życie"). I może kiedyś napiszę, co zobaczyłam w środku. Bo tytuł (dość dosłownie tłumacząc, powiedzmy, "życie bez pośpiechu i ogród") ujrzałam jako "slow life & garnek".
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńgarnki, gary, i wypalanie,metoda na utwardzenie gliny dość ryzykowna:)