kilka faktów z cudzego życia, trochę liczb i nieco dat

Parę dni temu na internetowych portalach, zwłaszcza amerykańskich, co trochę było widać Brada Pitta.

Nie obchodził urodzin, bo czterdzieste ósme ma 18 grudnia, nie porzucił Angeliny Jolie po siedemdziesięciu dwóch dniach małżeństwa, ponieważ, póki co, jeszcze się z nią nawet nie ożenił – jak stwierdził, zrobi to dopiero, 
gdy każdy obywatel amerykański będzie mógł zalegalizować swój związek – nie ogłosił, że stał się deistą w dwustu procentach, a w stu uwierzył w życie pozagrobowe, nie otrzymał – po raz trzeci – tytułu najseksowniejszego mężczyzny świata, nie adoptował siódmego dziecka, nie przekazał kolejnego miliona dolarów „na Sudan” 
albo „na Haiti”.

Powiedział, a media to nagłośniły, że aktorem zamierza być tylko do pięćdziesiątki.

Potem zajmie się innymi rzeczami, które go interesują. Reżyserią, może produkcją filmową.

Na zdjęciach ilustrujących najnowsze doniesienia na jego temat, Brad Pitt ma wyraźny zarost, którego chyba 
nie nazwałabym brodą?

Zdarzało mu się to wcześniej, w życiu i na ekranie.

Ale tak się złożyło, że jeszcze trwa – do 30 listopada – Movember.

Samo słowo powstało z połączenia dwóch angielskich wyrazów, mo i November. Pierwsze jest slangowym określeniem wąsów (moustache), drugie oznacza listopad.

Pojawiło się w 1999 r. Wymyśliło je kilku (może kilkunastu?) panów z Adelajdy, a wymyśliwszy nazwało 
nim kampanię trwającą od 1 do 30 listopada, mającą zwrócić uwagę społeczeństwa na problemy zdrowotne typowe 
dla mężczyzn.

Ich przedsięwzięcie powiodło się.

Zebrano sporo pieniędzy, świadomość wzrosła, a movembrowe imprezy organizowane są co roku, między innymi
na Tajwanie, w Czechach i w USA. Movember ma swoją stronę w Wikipedii, powstała też fundacja, która kieruje kampanią (od ubiegłego roku prowadzoną w połączeniu z analogiczną akcją podejmowaną w Wielkiej Brytanii 
i trwającą przez cały wrzesień, TacheBack).

Jak to swego czasu napisał profesor Szymborski w tytule artykułu o bliskich spotkaniach własnych z medycyną, zbadaj sobie psa!

Panie nie muszą; im nie o tym przypominają różowe wstążeczki.

A przez cały listopad hoduj zarost, że powrócę do przerwanego na chwilę wątku.

Tylko uważaj, żeby ci nie wyrosła broda (ang. beard).

Chociaż Novembeard też już zaistniał w świadomości i ma się nieźle.

Czego i Wam, Drodzy Czytelnicy, życzę, niezależnie od płci i wieku. I sobie. 
Ale najlepiej jak rok długi, nie tylko w listopadzie.