Dobrze byłoby, na pewno miło.
Ale nie.
Tylko w chmurze tagów.
Wszystko przez to, że ma Internet.
Kto ma Internet, niech patrzy. Nawołuje w tytule autor bloga (kategoria na Facebooku: osoba publiczna).
No to bexa bez sprzeciwu. Jak nie ona. Powtarzać jej nie trzeba.
Patrzy.
I czyta.
Zupełnie jak wujek Google. Co z tego rozumie? Ba!
Na pewno widzi po swojemu.
Na przykład, wśród tagów pierwszy taki: 11 listopada.
Bo o tym traktuje wpis.
Zaraz po nim: Adam Michnik.
Kolejność najwyraźniej alfabetyczna, najpierw cyferki, potem literki. A zaraz na początku, bo nie na końcu przecież. Więc i Adam. Dziwić się nie ma co, ani analizować.
Kolejność najwyraźniej alfabetyczna, najpierw cyferki, potem literki. A zaraz na początku, bo nie na końcu przecież. Więc i Adam. Dziwić się nie ma co, ani analizować.
Czyta jednak bexa, czyta listę tagów, jak również motto bloga całe po francusku.
Krótkie, treściwe, celnie ujmujące, co ujęcia wymaga; przynajmniej łatwe do ogarnięcia.
Czyta i myśli, że może by zareagować jakoś.
Tylko nie wie, czy lepsze w charakterze riposty byłoby dis-moi qui tu fréquentes, je te dirai qui tu es, czy raczej
c'est dans les vieilles marmites qu'on fait les meilleures soupes albo ce qui est fait n'est plus à faire.
c'est dans les vieilles marmites qu'on fait les meilleures soupes albo ce qui est fait n'est plus à faire.
Trudny wybór.
Cóż, zawsze można powiedzieć po prostu vive la différence!
C'est la vie. Albo bonjour, madame (przy pewnej grze w karty wręcz należy – czasami).
Blogi zaś cudze czytać tylko, nie ripostując. Nie komentując nawet. I pisać własny?
C'est la vie. Albo bonjour, madame (przy pewnej grze w karty wręcz należy – czasami).
Blogi zaś cudze czytać tylko, nie ripostując. Nie komentując nawet. I pisać własny?
Ja co prawda po francusku ani innemu ni be, ni me - no może trochę po wschodniemu - ale przynajmniej doszedłem co to jest dyferencjał, zwany pospolicie dyfrem. Czego to się człowiek na blogach nie nauczy!
OdpowiedzUsuńC'est La Vie
St. Dreptaku, vive la différence!
OdpowiedzUsuń(napiszę, chociaż co to dyferencjał nie wiem).
Oraz la Wikipedia!
Niebawem będzie po szwedzku :D :D :D.
jak ma być na A - to ja a'la analfabet:D:D:D
OdpowiedzUsuńW dawnych czasach, kiedy jeszcze nie było Wiki i korzystało się ze słowników itp. ksiąg, Jerzy Wittlin wydał serię żartobliwych vademeców.
OdpowiedzUsuńZ "Vademecum erotomana" pamiętam hasło "Adam" (pierwsze w tekście):
Adam - rzadziej: imię męskie; częściej: próba przekonania pani...
"Dla nerwowych", Tetryku56, pamiętam aż nazbyt dobrze, i upiorne stamtąd rysunki nie wiem czyje, że niech się Topor schowa.
OdpowiedzUsuń