Ale ilekroć widzę w księgarni akurat tę, kupuję. Czytam.
A potem daję komuś. Albo pożyczam. Komu? Na pewno komuś, nie wiem. Szybko zapominam.
A zapisywać przecież nie będę.
Właśnie wyszło nowe wydanie. Kupiłam— Niech policzę. Pierwszy... trzeci... czwarty... Piąty w życiu egzemplarz.
Czyli jednak nie zapominam. Pamiętam. Okładki.
Czyli jednak nie zapominam. Pamiętam. Okładki.
Czyli przedtem nie było ich aż tak wiele. Wymyśliłam jednak, że ten przeczytam i postawię na półce.
Autorzy od L do końca alfabetu mają swoje miejsce z dala od uczęszczanych szlaków.
Więc może właśnie ta edycja zostanie już ze mną na dobre. I na złe?
Dedykacja: Mamusi, która miała za męża mojego tatusia.
No tak, ale co za pożytek z posiadania książki zupełnie nienadającej się do tego, żeby ją tylko mieć?
Gdyby ktoś chciał pożyczyć... Ale prosiłabym jeszcze za trochę, bo, jak informuje wydawca
i jak mogłam się przekonać po nabyciu i tzw. rozfoliowaniu, publikacja zawiera tekst książki oraz jej ekranizację.
Na płycie DVD.
i jak mogłam się przekonać po nabyciu i tzw. rozfoliowaniu, publikacja zawiera tekst książki oraz jej ekranizację.
Na płycie DVD.
(...) Tatuś rozglądał się pilnie, patrzył na wszystko i jechał dalej, aż do przydrożnego zajazdu U Tajnego Agenta.
Tam spędziliśmy dwa sezony. Ale to nie było to! Mimo że pani Frońkowa była miłą i ładną niewiastą, i robiła bajeczny gulasz i flaki, w soboty i niedziele bywał tam jednak tłok i wrzask. Przyjeżdżało mnóstwo włóczęgów, włóczykijów, łazęgów i „kowbojów”, którzy z cichej gospody robili piekło godne Dzikiego Zachodu.
Z początku mamusia posyłała tatusia do tych obiboków, aby ich poprosił, by tak nie hałasowali,
ale po kilku próbach poddała się. Wkrótce bowiem w chórze głosów, śpiewających pieśni o tym, że życie jest nic niewarte i że najlepiej żyć bez żony nad rzeką Jukon, wybijał się głos tatusia. (...)
(Ota Pavel, Śmierć pięknych saren. Tłumaczenie: Andrzej Czcibor-Piotrowski)
teksty wspomnieniowe, dawno przeczytane
OdpowiedzUsuń....
http://literat.ug.edu.pl/shulz/0011.htm