czwartek, 15 września 2011

nasza chata z kraja

Kraja, okazuje się, za Wielką Wodą.

Pan Marcin plecie androny!
Z czego plecie?
Ano - z łyka. Taki andron upleciony jest podobny do koszyka. Po cichutku się wymyka...
Komu wymknął się wczoraj, wszyscy wiedzą, jak to się ślicznie mówi. W tym kraju.
Jeszcze śliczniej, prawda?
Na szczęście, we świecie chyba mało kto słyszał. Mało kto usłyszał? Mało kto słuchał?
Jeśli, mimo wszystko, może zadał sobie pytanie, co mają zrobić wszyscy ci nieboracy, którzy do Stanów nie musieli emigrować, więc i starać się o zieloną kartę, bo urodzili się tam, a którym jednak w ich ojczyźnie nie żyje się ani najlepiej, ani najłatwiej.
Pewnie niejedno; wszak mówi się o Ameryce, że to kraj wielkich możliwości.
Również dla pucybutów, nie tylko milionerów.
A wojna?
W 1918 roku ukazał się tomik Siegfrieda Sassoona Counter-Attack and Other Poems, a w nim wiersz How to Die.
You'd think, to hear some people talk,
That lads go West with sobs and curses,
And sullen faces white as chalk,
Hankering for wreaths and tombs and hearses.
But they've been taught the way to do it
Like Christian soldiers; not with haste
And shuddering groans; but passing through it
With due regard for decent taste.
Jego autor zmarł w 1967 r. Następnego dnia skończyłby 81 lat.

With due regard,
bexa

3 komentarze:

  1. Dzięki za pozdrowienia ;) !
    Życzę miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odwzajemniam życzenia, również w imieniu bestii lemur z Madagaskaru!

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę jakaż czułość .
    Miło posłuchać ( poczytać )
    co tam Pan Marcin i androny.
    Tlumacze przetłumaczyli własciwie.
    Wycieli androny :)))))

    OdpowiedzUsuń