czwartek, 20 grudnia 2012

chyba najlepiej dzisiaj, prawda?

Powiedziała bexa przez telefon.
Powlekając niebanalny timbre warstwą różowego lukru i nadając zatrutej strzale pozór kandyzowanej wisienki.
Okazało się, że w tej torbie, która po remoncie jako jedyna jeszcze nie wróciła, są różne rzeczy
potrzebne zwłaszcza zimą.

Są swetry (mniejsza zresztą o nie, bo lniane, więc i tak zupełnie nieprzydatne w niskich temperaturach).
Byłaby na pewno czapka, gdyby ją bexa miała; może nawet dwie.
I są wszystkie szaliki. I ten pierwszy, co jest rudy, i ten drugi, co jest gruby, i ten trzeci, ten zielony, co jest bexy ulubionym… 
I jeszcze kilka innych. Tylko ich nie ma.
No to trzeba odzyskać. 
Przydałaby się Windykacja mienia dla idiotów. Ale jej też nie ma.
Nawet nie została jeszcze napisana.
Rada nierada, złapała bexa za telefon.
O, mógłby on teraz opowiedzieć niejedną historię na temat, którego dotyczy – jak na razie – niniejszy wpis.
Ale, na szczęście dla piszącej te słowa, nie może :).
Tak czy tak, torba wraz z zawartością została bexie dostarczona najszybciej jak się dało, w ciągu zaledwie paru godzin.
bexa spakowała tornister, wybrała szalik na wyjście planowane w dniu następnym, potem zmieniła zdanie, wybrała inny
i po ponownym przeanalizowaniu zagadnienia ostatecznie zdecydowała się na zielony.
Zasypiała bardzo zadowolona z siebie oraz obrotu rzeczy.
A tego dnia następnego, jadąc powoli chodnikiem pokrywającym się coraz grubszą warstwą roztapiającego się i natychmiast marznącego śniegu, myślała sobie, że dobrze mieć z powrotem torbę, w której są wszystkie szaliki, a szyję jej otulał jedynie
lekki północny wiatr.

3 komentarze:

  1. Zielony ulubiony, mój też. Ciepełko w zimie - rozkosz dla duszy i ciala.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szyję Knezia przez cały dzień otulał jedynie wonny dym, co teraz skromnie zauważa i ssie cholinex :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A bexie się udało bez cholinexu. Chociaż lubi, więc by nie żałowała :D.

    OdpowiedzUsuń