poniedziałek, 16 kwietnia 2012

kto widzi palec, a kto Księżyc

Trudno dociec.
Czy raczej: nie warto dociekać.
W każdym razie, bexa w lesie dziwi się, czytając.
A może nie dziwić się powinna, tylko powiększyć grono.
Zgorszonych, oburzonych, zachwyconych, nawróconych, zwolenników, sympatyków, przeciwników, 
wrogów, nieprzyjaciół, rebelyantów, fanów i antyfanów. 
Tych, którzy dołączyli na facebooku albo odłączyli (się) gdzie indziej.
Którzy pomyj na głowę bliźniego na pewno nie wylewaliby akurat w Niedzielę Wielkanocną.
Zacietrzewionych polskich katolików, którzy w słusznej sprawie wylaliby i owszem.
Którzy uważają monstrancję jednocześnie za przeżytek i nowomodny wymysł. 
Jakie promienie, jakie słońce? Druty na patyku, skafanderek i tyle.
Którzy akceptują te druty, zarazem nie mogąc znieść widoku żyłki.
Zresztą, jaka żyłka? Czego jak czego, ale żyłki na pewno nie było. 
Trzeba to powiedzieć jasno, otwarcie i zdecydowanie.
Kto widział żyłkę, zdawało mu się jeno i zanim zacznie wypisywać podobne androny, następnym razem niech dobrze się zastanowi. Również nad sobą.
Którzy nie wiedzą, że to, co w monstrancji jawi im się jako złoto, jest ledwie pozłotką i służy mamieniu zmysłów.
Którzy wiedzą to świetnie (żeby nie powiedzieć doskonale), a ponadto wolą bursztyn.
Co do widoków zaś jeszcze, którzy widzą morze, gdzie go nie ma (a w końcu rzecz dzieje się w Krakowie).
Z czego można wysnuć wniosek (skoro można to należy?), że dopatrują się złych intencji pośród wyłącznie dobrych 
oraz niewątpliwie najlepszych.
Którzy twierdzą, że dopuszczono się profanacji.
Którzy nie przyklęknęli, bo nie mieli pojęcia, że trzeba.
Nie widzieli. Zwyczajnie, nie zauważyli. I nie odgadli, co autor miał na myśli.
Którzy przyklęknęli co prawda, co oznacza, że trafnie zinterpretowali przekaz instalacji, niebędącej wszak żadną instalacją, ale w trakcie albo nieco później robili zdjęcia. 
Jeśli nie wszystkie trafią do Watykanu, może więcej ludzi obejrzy przedmiot kontrowersji. 
Wśród nich bexa. 
Wreszcie, powiększyć jedno z gron również jednoosobowych.
Niejakiej Kawy. Czy komentatora Chrobota.Stefana, który nie dopatrzył się żadnego naruszenia przepisów liturgicznych, choć z całym zaangażowaniem próbował takowe naruszenie znaleźć.
Może Rzym przemówi, bo sprawa, póki co nieskończona, wydaje się poważna i nawet nie dlatego, 
że R. z poważaniem zapowiada powiadomienie odpowiednich kongregacji.
R., ale nie Rafael (komentator posługujący się takim pseudonimem): Rafaelowi akurat nadzwyczaj się podobało 
i chyba wręcz prosi o jeszcze.
Zanim Rzym jednak, najpierw zabrał głos ojciec przeor jako osoba właściwa – nie tylko przecież miejscowo.
Niejedno napisał we wpisie datowanym na 8 kwietnia tego roku.
Niejedno, a bexa, jak to ona, zajmie się tylko jednym zdaniem.
I nawet nie tytułem tego wpisu.
Nie? Więc skoro nie retoryczno-logiczną, to może chociaż teologiczno-liturgiczną dysputę mogłaby podjąć, 
wysiliwszy się nieco?
Mogłaby, akurat!
Stąd właśnie – z tej niemożności – jej decyzja, żeby pójść po linii najmniejszego oporu.
Najmniejszego co prawda, ale jednak zdecydowanego.
Bo trudno o inny, gdy jest się bexą i czyta się takie zdanie: Zgoda, nie zachowaliśmy przepisów liturgicznych 
i bardzo przepraszam, jeśli kogoś to dotknęło (...)
Dyskusja chyba już się skończyła. Albo trwa nadal.
Na razie wygląda, że wyszło jak zwykle, czyli okazało się, że ktoś bieglejszy w tym, bardziej uczony w owym, 
oraz lepiej rozumiejący wszystko w ogóle, posłużył się środkami wyrazu artystycznego, a ktoś inny tego nie pojął.  
Bo przecież w cytowanym zdaniu, wyrwanym z kontekstu,  m u s i  chodzić o to, że niczemu nie uchybiono, 
nie niepokójcie się, bracia i siostry. 
Bo przecież nie o to, że przepisy liturgiczne to domena Wielkiego Liturga i wobec tego można ich nie przestrzegać.
W zdaniach zaś cytowanych  tylko poniekąd na pewno nie o to, że na cyborium każda puszka się nada, byle z deklem.

5 komentarzy:

  1. kosmiczny pyłek16.04.2012, 07:09

    Przeleciałem koło księżyca , zajrzałem do lasu .Wrócę

    OdpowiedzUsuń
  2. Palec spokojnie do pominięcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to dobrze czasem dobrze NIE WIEDZIEĆ.Może palec ktos dostrzeże, ale usłyszec jest o wiele trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótkowidz widzi palec; dalekowidz - Księżyc.
    A ja? To zależy, które okulary mam na nosie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Watro, nie wiedzieć czasem oj, jak dobrze!
    Tetryku56, to już nie muszę tłumaczyć dzisiejszego tytułu :)).

    OdpowiedzUsuń