Kupować pocztowe znaczki.
Ale to kaczka. Dziwaczka.
A bexa, chociaż lemon, poszła, jak należy, na pocztę.
Przede wszystkim zapłacić rachunki i wysłać list polecony.
Zależało jej bardzo, żeby to załatwić, więc czekała.
Ponad godzinę. Tak akurat wyszło. Pora popołudniowa i w ogóle.
- I jeszcze poproszę dwadzieścia znaczków po złoty pięćdziesiąt pięć.
- Ale wie pani, aż dwudziestu to nie mam. Bo teraz już ludzie zaczynają wysyłać kartki na Święta. To gdyby pani mogła innym razem...
No i zaczynamy tydzień tą prawdziwą rzeczywistością. A mogło byc tak pięknie. Dlatego możemy na pocieszenie rzec : Uśmiechnij się, jutro będzie ??????????
OdpowiedzUsuńWyglada ,że zarówno Pani na poczcie jak i tu opisywanym brakowało czegos więcej , zdrowego rozsądku..?!
OdpowiedzUsuńsprawy proste i oczywiste , a jakże potrafią wprawić w zdumienie !
OdpowiedzUsuńO, nasza poczta to teraz nowoczesność i postęp - panie w okienkach dostały komputery, drukarki i skanery. Nie wiem co jeszcze, ale mam nadzieję, że wystarczy i tych urządzeń do kompletnej dezorganizacji.
OdpowiedzUsuńDawniej przy wysłaniu listu poleconego pani w okienku brała list z naklejonym znaczkiem i naklejką "polecony", wypełnione potwierdzenie, rzucała okiem przy okazji potwierdzania wagi, albo i nawet nie ważyła, bo po co, kiedy widać że lekki - stawiała stempel, wpisywała do kontrolki i wrzucała do przegródki. Koniec.
Teraz bierze list, kładzie na wadze, przekłada na stolik, nakleja znaczki (co najmniej dwa), naklejkę "polecony", naklejkę "priorytet", naklejkę z kodem paskowym, stawia stempel... e to nie koniec! Teraz bierze skaner i pik! - skanuje, długopis - i przepisuje kod cyfrowy z kodu paskowego na zestawienie papierowe, wpisuje coś do komputera (cholera, do czego ten skaner?), pyta czy nie trzeba faktury, naciska "enter" i wreszcie ujawnia kwotę do uiszczenia. Gdy pytamy za kilka dni gdzie jest nasza przesyłka, panie bezradnie rozkładają ręce - nie można jej trasować, bo to nie jest PACZKA!!!
Dobrze, że to tylko polecony, bo jak wpłata, to wypisuje długie ciągi cyferek, leci na zaplecze po wydruk, podaje do sprawdzenia i podpisu wpłacającemu (po cholerę, jak wiadomo że to nie ona wpłaca), leci jeszcze raz na zaplecze po drugi wydruk i wreszcie mówi ile uiścić...
Firma kurierska natomiast udostępnia stronę internetową na której są nasze gotowe dane, baza naszych adresów, gotowy formularz do naklejenia z wszystkim co potrzeba, łącznie z należnością. Zakłada się kompetencje i dobrą wolę obu stron. Kurier zabiera przesyłki, uiszczamy i koniec. Nie ma nawet okienka!!!
Dlaczego nie ma na poczcie automatu do znaczków, dlaczego nie możemy sami przygotować przesyłki, do czego służą te komputery i skanery????????
"Do PT Dyrektora UP Warszawa xxx. Ja, niżej podpisana, zwracam się z prośbą
OdpowiedzUsuńo umożliwienie mi nabycia 20 (dwudziestu) znaczków pocztowych o nominale 1,55 zł (jeden
złoty pięćdziesiąt pięć groszy).
Prośbę swoją motywuję tym, że listy wysyłam często, a z domu wychodzę rzadko.
O wrzucenie do skrzynki pocztowej ofrankowanego listu mogę prosić każdego, nawet dziecko sąsiadów, o listonoszu już nawet nie wspominając, bez konieczności analizowania takich zagadnień, jak godziny otwarcia urzędów pocztowych, kolejki do okienek, w których wysyła się listy, nasilenie ruchu pocztowego w okresach przedświątecznych, i wielu innych kwestii, znacznie bardziej skomplikowanych.
Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby.
Gdyby przytoczone argumenty nie były przekonujące, dołączam i ten jeszcze, że kilka dni temu podjęłam już zakończoną niepowodzeniem próbę nabycia znaczków pocztowych w kierowanym przez Pana/Panią Urzędzie.
Gdyby z jakichkolwiek przyczyn moja prośba musiałaby zostać odrzucona, mam inną: o wskazanie mi, gdzie, jeśli nie na najbliższej poczcie, mam nabywać znaczki pocztowe (stacja benzynowa, biblioteka publiczna, apteka, optyk, cukiernia).
Z poważaniem - bexa lemon".
Tak lepiej?
Bexa Lemon prośbę napisała, rzeczowo i grzecznie, ale to już faktu nie zmienia, że wcześniej odesłano ją z kwitkiem.
OdpowiedzUsuńAbstrakcją jest również hospitalizacja dziecka , jaką przytacza Kosmiczny Pyłek .
Nie pamiętam dokładnie w jakich latach, ale w urzędach pocztowych były automaty ze znaczkami pocztowymi, były też znaczki w kioskach Ruch, były też w każdej mniejszej miejscowości widokówki, były, było....
Na moje pytanie kolportera Ruch, gdzie się podziewa różnorodność widokówek stutysięcznej Legnicy - wzruszył ramionami i stwierdził, że teraz, to ludzie tylko SMS-y piszo. A czy mogą wysłać widokówkę, której nie ma i nie ma też na nią znaczka ? :)
Nic to, Majko, jeszcze mam parę znaczków odłożonych na czarną godzinę :))).
OdpowiedzUsuńMoże dlatego mi nie sprzedali - wszyscy wiedzą,
że chomikuję?
Bexo, nie przyznawaj się do chomikowania - jeszcze spotka cię zarzut przygotowań do spekulacji ;))
OdpowiedzUsuńI dopiero będzie.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, czy ktoś z Czytelników wie może,
dlaczego nie używa się już sformułowania
"postawić/przedstawić komuś zarzut(y)"? Ciągle
czytam - że ciągle, może nic dziwnego,
czasy teraz takie - że ktoś "usłyszał/usłyszy zarzuty"?
...Bexo, jak ja uwielbiam tematy do refleksjii przez Ciebie postawione,
OdpowiedzUsuńnigdy dotąd nie pomyślałam, aby komuś dać do usłyszenia zarzuty jakie mam wobec niego :)
Niektórzy mają słuch jakby przytępiony, albo słychać tylko w jedną stronę?
OdpowiedzUsuńMajko, mnie też nie przyszło.
OdpowiedzUsuńAle teraz co i rusz komuś trzeba...
Ano, właśnie.
Ktoś musi usłyszeć zarzuty.
Nie wiem, może o to chodzi, że stawiać zarzuty każdy może. Każdy może???????????????
A nie o ich postawienie chodzi, tylko o to,
żeby ten, komu je się stawia, je usłyszał.
No tak, ale, jak słusznie zwraca uwagę St. Dreptak, czy to wiadomo, czy usłyszy?
Zwróćcie, proszę, uwagę.
Bo nie, żebym to zjawisko uważała za fascynujące, ale nowe jest dla mnie na pewno i, póki co, niezrozumiałe.
A może jest jakieś wytłumaczenie.
Najchętniej proste bym prosiła.
Po prostu Be.Li nie czytajom!
OdpowiedzUsuń