Pyta anonimowy autor testu na inteligencję na portalu rudymenta.pl.
Najzupełniej nieistniejącym.
Do wyboru 74, 91, 58.
Przypuszczam, że to tłumaczenie angielskiego ‘what number’.
Chociaż możliwe, że, o wiele za długo i za często przesiadując w cyberprzestrzeni, straciłam kontakt z rzeczywistością
i nie wiem, że teraz już nikt by nie zapytał „jaką liczbę widzisz”, najwyżej ja.
i nie wiem, że teraz już nikt by nie zapytał „jaką liczbę widzisz”, najwyżej ja.
A kątem oka podpatruję.
Próżność każe mi przetestować się troszeczkę i zapomnieć, że za przynętę na pewno służy jakieś zadanie lekkie,
łatwe i przyjemne.
O. Niespodzianka. Obrazek to tablice Ishihary. Znane mi doskonale, okularnicy z wieloletnim stażem. To znaczy, jedna tablica. Na niej kolorowe plamki. Różowe, czerwone, zielone, szare, niebieskie. W różnych odcieniach, raczej mało intensywnych. Większość z nich tworzy tło, a niektóre – liczbę. Którą widzą ci, którzy ją widzą. Czyli wszyscy prawidłowo rozróżniający kolory. Czerwony i zielony zwłaszcza.
Czułość czopków oznaką inteligencji. Najwyraźniej. Oraz sposobem na zwiększenie wskaźnika odwiedzin wieloodsłonowych. Każdy jest dobry?
:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie okularnicą, a dziecięciem będąc namalowałam w nocy mamie laurkę na jej święto.
Miała to być niespodzianka, więc tylko przy blasku świecy bukiet kilku gałązek niezapominajek na kartoniku skreśliłam, dopisałam życzenia, i dumna ze swych zdolności rysunkowych włożyłam do koperty.
W świetle dnia mama laurkę wyjęła i...., i powiedziała, " ciekawie te zielone kwiatuszki wyglądają na czerwonych łodyżkach"
:)
powinnam może dodać, że odróżniam kolory, lecz słabe światło wszystkich może doprowadzić do takich pomyłek :)
OdpowiedzUsuńMnie w każdym razie bardzo się podobała opowieść o niezapominajkach :-).
OdpowiedzUsuńMama była okulistką - kolorowe tablice to część mojego dzieciństwa...
OdpowiedzUsuń