poniedziałek, 14 listopada 2011

niemożliwe jest możliwe

Nie miałem po co iść do Snauta czy Sartoriusa, nie wyobrażałem sobie, żeby ktokolwiek mógł złożyć w całość to, 
co dotychczas przeżyłem, co widziałem. Czego dotykałem własnymi rękami. Jedynym ratunkiem – ucieczką, wytłumaczeniem – była diagnoza obłędu. Tak: musiałem oszaleć, i to natychmiast po lądowaniu. Ocean 
wpłynął tak na mój mózg – przeżywałem halucynacje po halucynacjach, a skoro tak, to nie trzeba marnować 
sił w daremnych próbach rozwikłania zagadek, nieistniejących w rzeczywistości, ale szukać pomocy lekarskiej, wezwać z radiostacji Prometeusza czy inny jakiś statek, wysłać sygnały SOS.
(Stanisław Lem, Solaris)
Zmyślam światy możliwe i niemożliwe, lecz jedne i drugie są dla mnie tworzywem do budowania problemowych modeli, które uważam za realne, to znaczy takie, które mogą powstać w tym jedynym, nieznośnym świecie, 
w którym żyjemy.
(Tako rzecze... Lem. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Stanisław Bereś.)

4 komentarze:

  1. kosmiczny pyłek14.11.2011, 07:49

    http://player.vimeo.com/video/14476029?title=0&byline=0&portrait=0

    OdpowiedzUsuń
  2. iluzja
    http://www.plastyk.pl/3d_na_chodniku_art_390.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Optymista twierdzi, że żyjemy na najlepszym z możliwych światów.
    Pesymista obawia się, ze powyższy osąd może być prawdziwy!

    OdpowiedzUsuń
  4. jako optymalna jestem nadal pośrodku :)

    OdpowiedzUsuń